Joanna Parniewska: Mogłam reklamować prezerwatywy, ale teraz jestem reklamą aborcji
Historia pani Joanny została opisana przez serwis "Fakty". W materiale, który we wtorek pokazano na antenie TVN, opowiedziano jak kobieta, która miała przerwać ciążę z powodu zagrożenia życia lub zdrowia, była jeszcze w szpitalu przesłuchiwana przez policję. Do sytuacji doszło w Krakowie.
W związku ze sprawą na służby spadła fala krytyki, jednak policja przedstawia inną wersję wydarzeń, prostując informacje podawane przez TVN. Jak zwracają uwagę służby, policjanci interweniowali przede wszystkim z powodu zagrożenia życia kobiety.
Parniewska: Reklamuję aborcję
Kobieta udzieliła wywiadu portalowi Gazeta.pl, gdzie opowiedziała o swoich niedawnych przeżyciach. Podzieliła się również swoimi zaskakującymi przemyśleniami. Jak sama przyznała, jest obecnie "reklamą aborcji".
– Sądziłam, że jeśli moja twarz w ogóle będzie znana, to ze względu na przemoc policji. A okazało się, że właściwie stałam się twarzą aborcji w Polsce. I jestem dumna, że tak się stało. Jak byłam nastolatką, mówiłam, że nigdy nie zagram w żadnej reklamie. Potem nie miałam pieniędzy, i stwierdziłam - no dobra, w reklamie prezerwatyw bym zagrała. Ale teraz jestem reklamą aborcji i to jest zaje***ste! – oznajmiła.
Kobietę pytano, jak reaguje na nieprzychylne komentarze w sieci. Parniewska zapewniła, że się nimi nie przejmuje. – Łatwiej jest mnie winić, niż samemu wziąć odpowiedzialność. Ale ja nie odpowiadam za rozpi***ol w tym kraju – mówi.
Tusk zapowiedział marsz ws. Parniewskiej
Jak dodaje, nigdy się "nie pchała" do polityki. – Bardzo mnie zdziwiło, jak Tusk szybko zareagował z tym marszem. Wtedy do mnie dotarło, że przecież niedługo są wybory. Ale ja byłam skupiona na sobie i załatwiałam swoją sprawę – zapewnia.
Przypomnijmy, że przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zapowiedział już organizację "marszu miliona serc" ws. Parniewskiej, która dokonała aborcji.
– W imieniu wszystkich naszych dzieci, żon, mężów, sióstr, braci, bez wyjątku każdy ma bardzo poważny powód dla tego, żeby stanąć do tej konfrontacji ze złem, bo to naprawdę czyste zło. 1 października zorganizujemy Marsz Miliona Serc. Jeśli pół miliona ludzi dało nadzieję, to ten milion w Warszawie 1 października da już naprawdę pewne zwycięstwo – stwierdził dalej lider PO.